czwartek, 8 sierpnia 2019


450 postów1160 komentarzy 1165499 odsłon




RAM

«Wiara i miłość i żar i jasność – ukryte słowa płomienia: "Dla Ciebie Panie, któryś na Krzyżu i dla Twojego cierpienia!" – Zaparcie siebie i zapomnienie jest ceną bycia Ci wiernym: Świecą pod Krzyżem, która umiera, by mogła życiem żyć wiecznym». "ŚWIECA" – Trilussa – Carlo Alberto Salustri – wolny przekład: RAM

POLITYKA - ŚWIAT   06.08.2019 21:36 3 komentarze

Siegmund Rothstein: Zagazowany w Treblince i zmarły w Mińsku


«Z dużym prawdopodobieństwem, ilość Żydów zmarłych w wyniku deportacji, Yad Vashem zwiększył 2 lub nawet 3 razy...»




RAM         sierpień 2019 

 

Andrea Cararancini, rewizjonista włoski, przypomniał na swym blogu 2 miesiące temu (13 maja 2019) ciekawe fragmenty opracowania Jean-Marie Boisdefeu'a – rewizjonisty francuskiego – (noszącego tytuł «Dubitando»), pochodzącego z roku 2006.

 

Boisdefeu pisze:

 

«Wiemy, że Yad Vashem rozpoczął katalogowanie 6 milionów Żydów zgładzonych przez Niemców.  

 

Na dzień dzisiejszy osiągnął liczbę 3 milionów nazwisk.

 

Jak stwierdziliśmy wcześniej, żydowska baza danych stanowi chaos; bez wątpienia znajdują się w niej nazwiska Żydów zmarłych w wyniku deportacji, mamy tam jednakże także olbrzymią ilość Żydów, którzy zginęli w trakcie walk, zmarli ze starości lub w wyniku chorób, a nawet tych, którzy deportację przeżyli (przykładem może być Henri Krasucki.

 

Na koniec, znajduje się w niej niewiarygodna wprost liczba powtórzeń: rodzice i brat Simone Veil wymienieni zostali 2 razy, ojciec Roberta Badinter'a – 2 razy, ojciec Serge Klarsfeld'a – 3 razy, ojciec Henri Minczeles'a – 5 razy, itd.

 

W wyniku tego rodzaju operacji, z dużym prawdopodobieństwem, ilość Żydów zmarłych w wyniku deportacji, Yad Vashem zwiększył 2 lub nawet 3 razy.

 

Po naszej ostatniej wizycie w Yad Vashem, muzeum włączyło do swego archiwum ponad 52 000 Żydów berlińskich.

 

Zauważmy, że zostali oni wliczeni do bazy danych już wcześniej, tj. wtedy gdy Yad Vashem zarejestrował nazwiska Żydów niemieckich, a zatem 52 000 Żydów skatalogowanych jest w tym momencie 2 razy.

 

Także kilka tysięcy Żydów deportowanych z Holandii i Francji zostało policzonych co najmniej 3 razy, natomiast nazwiska wywiezionych do Łodzi mogły zostać powtórzone nawet 4 razy.

 

Do Żydów niemieckich zaliczonych zostało również 157 Żydów norweskich, znajdujących się wówczas w Berlinie. W muzeum nie zapomniano także o 1 250 przypadkach Żydów samobójców, sprzeciwiających się deportacji.

 

Także Żydzi wywiezieni do Theresienstadt zostali powtórzeni co najmniej 3 razy, jako że Yad Vashem uwzględnił ich już wcześniej w bazie danych tegoż obozu – chodzi o około 15.000 osób, a ponadto, niektórzy z nich zostali prawdopodobnie wymienieni po raz czwarty w przypadku przetransportowania i śmierci w Auschwitz. Można przypuszczać, że Żydzi berlińscy są skatalogowani – średnio – 3 razy.

 

Yad Vashem apeluje pilnie do Żydów by dostarczali nowych nazwisk, ponieważ wygląda na to, że ma trudności z osiągnięciem liczby 3 milionów «zgładzonych».

 

I tak, dla przykładu, zgłosiła się Żydówka, która występująca w roli «friend», «close friend», «family friend»,lub «acquaintance» , zgłosiła do bazy danych nazwiska 246 Żydów holenderskich, pomimo faktu, iż każdy z nich był już wcześniej uwzględniony w archiwach Yad Vashem co najmniej 1 raz.

 

Należy zauważyć, że relacje świadków stanowią ponad 50 % źródeł, na podstawie których opiera się baza danych izraelskiego instytutu pamięci.  

 

Wśród nowych pozycji muzeum pojawiły się również nazwiska Żydów węgierskich, członków oddziałów pracy wojska węgierskiego.

 

Nieprawdą jest, że baza danych Yad Vashem posiada dowody na gazowanie Żydów w Auschwitz czy Treblince.

 

Dzieci pochodzące z getta w Łodzi, uznane za zagazowane w Auschwitz, zostały odnalezione po wojnie jako żyjące – w obozie znalazły się jedynie przejściowo.

 

Jeszcze jednym mitem jest gazowanie Żydów w Treblince. Oficjalnie, historycy utrzymują, że Żydzi deportowani do Treblinki byli gazowani prawie w 100 %, jako że nie robiono tam selekcji na wzór Auschwitz.  

 

W tzw. Theresienstadt (czeski Terezin) Niemcy nagromadzili wielką ilość starych Żydów, pochodzących z Niemiec, Austrii, itd. Następnie, zgodnie z prowizoryczną polityką niemiecką – której celem było wysłanie Żydów «dalej na Wschód», w oczekiwaniu na możliwość ostatecznego ich przesiedlenia na zewnątrz Europy (np. na Madagaskarze) –  Niemcy – poprzez Auschwitz, Sobibor, Bełżec i Treblinkę – wywieźli dużą ich ilość na Ukrainę i Białoruś oraz do krajów bałtyckich.


W związku z tym, pod koniec roku 1942, z Terezina w kierunku Treblinki wyruszyło 10 pociągów. W jednym z nich znajdował się Siegmund Rothstein, Żyd z Berlina, którego nazwisko znajduje sie w Yad Vashem.

 

Stwierdźmy na początek, że z powodów wcześniej przedstawionych, nazwisko Rothstein'a powtórzone jest w bazie danych Yad Vashem – 3 razy.

 

Ale jeszcze ciekawsza jest trasa, jaką Rothstein – deportowany i opisany w rejestrze izraelskiego muzeum – zaliczył.

 

Rothstein – urodzony w roku 1867 – w sierpniu 1942 roku, w momencie deportacji z Berlina i przywiezienia go do Theresienstadt – mógł być tylko i wyłącznie zaklasyfikowany jako niezdolny do pracy, a  zatem, wg. narracji oficjalnej, wysłany do komory gazowej.

 

Rodzi się więc pytanie: dlaczego przetransportowano go do Theresienstadt?

 

Oto, jedna z licznych tajemnic religii shoah; kontynuujmy jednakże dalej.

 

26 wrześnie 1942 roku, Rothstein z Theresienstadt wysłany zostaje do Treblinki, gdzie wg. historyków, został po swym przyjeździe zagazowany. Redaktorzy bazy danych muzeum nie zgłębiają sprawy: dla nich Rothstein został zamordowany w Treblince.

 



 

Zauważmy, że sektor niemiecki bazy danych Yad Vashem również odnotowuje śmierć Rotstein'a, ale umiejscawia ją o wiele bardziej na wschód od Treblinki, a mianowicie w Mińsku na Białorusi.

 




 

Rothstein nie stanowi wyjątku, wielu Żydów berlińskich (a także starych Żydów pochodzących z innych części Niemiec) zostało deportowanych do Theresienstadt i stamtąd do Treblinki, jednakże zgodnie z informacjami organów niemieckich, żadna z tychże osób –  niezdolnych do pracy – nie została zabita w Treblince, zaś wszyscy ci którzy nie powrócili do domu, zmarli w Mińsku, lub w innych miejscach.

 

Niemożliwością jest więc nieuznanie tego faktu za dowód, że Żydzi niezdolni do pracy, wysłani do Treblinki nie zostali tam zagazowani, ale znaleźli się tam wyłącznie tranzytem, po to, by Niemcy mogli wysłać ich jeszcze dalej na Wschód, tj. na Białoruś (dokąd zresztą przyjeżdżały transporty kolejowe z Żydami bezpośrednio z Niemiec, Austrii, a nawet z Theresienstadt).

 

Ogromne wysiłki Yad Vashem, wspierane przez pewne mass media, są nadzwyczaj nieproduktywne, ponieważ skonsultowanie bazy danych muzeum pozwala każdemu rozsądnemu człowiekowi na konstatację, iż:

 

-- liczba 6 milionów Żydów zmarłych w wyniku deportacji jest mitem i jednocześnie grubym kłamstwem;

 

-- gazowanie Żydów w Auschwitz i Treblince jest kolejnym mitem.

 

Stąd bierze się konieczność wprowadzania ustaw państwowych niszczących wolność».



Przekład: Andrea Carancini. Tekst źródłowy znajduje się pod linkiem:


 

 

Tekst powyżej jest tłumaczeniem artykułu:

JEAN-MARIE BOISDEFEU: «Zagazowany w Treblince i zmarły w Mińsku»

JEAN-MARIE BOISDEFEU: GASATO A TREBLINKA E MORTO A MINSK


 

***

 

Zyklon B: Od uśmiercania chorego drobiu po skazańców


 

"Gen Shoah" i Stowarzyszenie Cierpiących Wnuczków


 

 

 Wybór tekstów, tłumaczenie i opracowanie: RAM

Rozpowszechnianie treści przetłumaczonych artykułów (z podaniem nick'a autora tłumaczeń i wskazaniem adresu tekstu źródłowego) jest dozwolone wyłącznie na darmowych platformach elektronicznych.


Tekst z portalu Neon24

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co o tym myślisz?