wtorek, 19 grudnia 2017



Oświat - Rozum drogowskazem Praca chlebem Prawda orężem

POLITYKA - ŚWIAT   19.12.2017 10:13 

Wycyckać Amerykę

Czy to plan Morawieckiego dla Polski, czy może plan Ameryki na nowy podział Europy?

   To co się dzieje w polityce nie zawsze jest dla nas zrozumiałe. Odwołano premier Beatę Szydło, powołano Mateusza Morawieckiego. Po co na co, komu to potrzebne, kto zgadnie? Czy także odwoła się dobrą zmianę? Wszystkie te programy zapowiadane w kampanii wyborczej? Przestawi wajchę na inne tory?

   Wydaje się, że powyższa zmiana ma zupełnie inny cel i wpisuje się w nową politykę amerykańską i nie chodzi tu o zyski dla banku Morgana.

   Zatem o co chodzi, jeśli nie o łupienie Polski i Polaków?

   Złowieszczo brzmiące zawołanie ,,banksterzy” nie ma takiej siły sprawczej by złupić dany kraj i jego obywateli jeśli nie pomogą im w tym sami obywatele danego kraju i administracja nimi zarządzająca.

Zresztą złupienie jednego kraju więcej  i to w dodatku takiego jak Polska, nowo upieczonego sojusznika, nie dałoby aż tak wielkich profitów finansowych i żadnych korzyści politycznych. Tu chodzi o coś więcej.

O być albo nie być pierwszego mocarstwa świata. Chodzi o dominację i hegemonię samej Ameryki. O jej być albo nie być supermocarstwem, zdolnym trzymać za twarz wszystkie kraje świata bez wyjątku. No może z bardzo małymi wyjątkami jak Korea Północna czy Iran.

   Pamiętacie państwo takiego kanclerza Niemiec który nazywał się Gerhard Fritz Kurt Schröder?

   Otóż ten Fryc przewrócił do góry nogami całą politykę amerykańską i mimo chodem i wcale tego nie pragnąc, dał Polsce niebywałą okazję do stania się regionalną potęgą.

   Cóż takiego zrobił Frycek?

   Po prostu poszedł na lep Putina. Innymi słowy dał się Putinowi kupić przyjmując intratną posadę w rosyjskiej firmie Gazprom z pensją ponoć 1 miliona dolarów rocznie.

Wikipedia tak to ujęła: W ostatnich tygodniach urzędowania Schröder podpisał z Rosją umowę o budowie Gazociągu Północnego pod dnem Bałtyku, omijającego Polskę, Ukrainę i kraje bałtyckie. Wkrótce po opuszczeniu urzędu były kanclerz objął stanowisko w radzie nadzorczej kontrolowanego przez Rosjan konsorcjum Nord Stream, budującego gazociąg.

   Stało się to po tym jak amerykanom  udało się nakłonić polski rząd  by nie dał zgody Rosjanom na pociągnięcie przez terytorium Polski wielkiej rury z Rosji do Niemiec. Putin i Frycek ręka w rękę zdecydowali się obejść Polskę po dnie Bałtyku.

   W tym momencie amerykańskie elity zrozumiały że Niemcy dla USA są stracone. Podzielone na strefy okupacyjne po przegranej II wojnie światowej, połączone w jedno państwo z trzech kawałków zachodnich, odbudowane militarnie i gospodarczo głównie i z pomocą USA miały być wraz z Francją i W. Brytanią przeciwwagą dla bloku sowieckiego. I taką rolę spełniały aż do rozpadu ZSSR.

   Gdy pan Gerhard Fritz Schröder razem z prezydentem Francji Jacques’em Chirakiem, sprzeciwił się wojnie w Iraku w 2003 roku i odmówił wsparcia wojskowego tej operacji. Sprzeciw ten wywołał ochłodzenie w stosunkach między USA i Niemcami i totalnie zniszczył  reputację Niemiec jako najważniejszego i najbliższego sojusznika USA. Co gorsza Gerhard Fritz mocno zaprzyjaźnił się z panem Putinem.

   Dla Amerykanów stało się zatem jasne, że Niemcy wiązać się gospodarczo z Rosją to już nie dawny spolegliwy sojusznik, a już zupełnie ktoś inny, zmienny i niepewny. Silne gospodarczo Niemcy nierozerwalnie i trwale energetycznie i handlowo powiązanie z nuklearną Rosją to realne zagrożenie dla amerykańskiej dominacji. Te dwa państwa razem to koniec Ameryki w Europie

   O ile chińska gospodarka zależy w jakimś stopniu od rynków amerykańskich, to niemiecka już nie. Gerhard Fritz Schröder skierował Niemcy na Rosję odwracając się plecami do Ameryki.

   W tak zaistniałej sytuacji USA jako światowy hegemon mają dwa główne problemów. Gospodarcza potęga Chin na dalekim wschodzie i Rosja, która zaczęła się dźwigać po rozpadzie ZSSR, modernizować swoje siły zbrojne i najwyraźniej budować na razie gospodarczy sojusz z Niemcami w Europie.

   Rzecz jasna Amerykanie nie są skłonni się z tym pogodzić i jeśli chodzi o kontynent europejski doszli najwyraźniej do jednego wniosku: Oddzielić Rosję od zachodniej Europy, a głównie od Niemiec.

   Można to zrobić jedynie z pomocą Polski i kilku pomniejszych krajów dawnego bloku sowieckiego.

Aby to było możliwe Polska musi zostać odbudowana tak jak po II WŚ zostały odbudowane Niemcy.

Dziś, aby USA pozostały jedynym hegemonem, muszą czynić wszystko by osłabić zarówno Rosję, jak i wchodzące z nią w układy Niemców. Muszą stworzyć trzecią potęgę, która oba te kraje była w stanie rozdzielać i blokować wzajemne zbliżenie.

   Wybór padł na Polskę, bo innego wyboru być nie mogło. To my mamy stać się tą nową potęgą i tym nowym ,,berlińskim „ murem, tym razem pod nazwą Trójmorze.

   Dlaczego Polska, a nie Ukraina?

   Ukraina jest wprawdzie większa i ludniejsza, ale znaczna część Ukraińców to Ukraińcy rosyjskojęzyczni a faktycznie Rosjanie i na tych Ameryka liczyć za bardzo nie może.

   Druga, zachodnia grupa Ukraińców, zwana popularnie banderowcami, ma za bardzo faszystowskie przekonania i ciągoty germańskie. Ta grupa jednocześnie jest wrogo ustosunkowana tak do Rosjan, jak i do Żydów czy Polaków.

   Ponadto PKB Ukrainy to około jedna czwarta PKB Polski, zatem gospodarczo jest znacznie słabsza, a militarnie wyjątkowo nieskuteczna, co pokazało się w walkach ze zbuntowanymi republikami Donbasu i Ługańska.

   Zatem Polska dla Ameryki to wybór najlepszy i faktycznie jedyny. Polska zakochana w znacznej swej części w Ameryce, Polska, która ma w swej tradycji i pamięci historycznej swoją wielkość i potęgę dawnej Rzeczypospolitej dwojga narodów i Polska którą i dziś można mamić przyłączeniem do niej Wilna czy Lwowa. Być może jakiś Friedman pokazał w Białym Domu starą mapę Polski z XVII wieku i przekonał Trumpa, że jak budować coś w Europie przeciw Rosji i Niemcom, to właśnie trzeba stawiać na kraj, który już miał imperialną i mocarstwową przeszłość.

   A u nas do realizacji głównych założeń nowej strategii Białego Domu został wybrany pan Morawiecki. Jeśli się podjął tego zadania to znaczy, że jest pewien, że sobie z tym poradzi, że  przeprowadzi to politycznie i gospodarczo a bank Morgan to sfinansuje.

   Czy to ma się udać?

   O to będzie mocno dbała Ameryka, chyba że jej potęga się wcześniej posypie, co jest raczej mało prawdopodobne.

   Nawet gdyby się to za jakiś czas stało, to my w międzyczasie możemy mocno stanąć na nogach.

   A że Ameryka wprowadza ten plan w życie to już widać. Sankcje na Rosję i próba jej destabilizacji z jednej strony i burdel w Niemczech i we Francji za sprawą zalania jej falą emigrantów. Trump w Warszawie i hasło na budowę polskiego Trójmorza.

   Tak więc w naszym interesie jest jak najbardziej włączyć się w te gierki, wycyckać amerykańców i ich nową politykę.

   Naszym celem to zbudować silną gospodarkę, odbudować siły zbrojne, nawiązać trwałe i mocne więzi z krajami środkowej Europy i stać się małą wielką regionalną potęgą. Bo czterdziestomilionowy kraj to jednak siła sama w sobie.

   Na koniec można by się zapytać: Jonny Danielsa, kto zacz?

   Czy jedynie doświadczony gracz, czy może to żydowski łącznik w całym tym planie, w nowej, starej polityce amerykańskiej, dziel i rządź? Która jednych osłabiaj i destabilizuje, a innych wzmacniaj przeciw tym osłabianym i destabilizowanym.

   Tak czy inaczej nam w to graj.


A.D. dopisek: Trudno nie zgodzić się z tym tekstem z jednym wyjątkiem: Dlaczego niby mielibyśmy "wycyckać Amerykę"? To raczej Niemcy i Rosję należałoby wycyckać opierając się na USA.
PS. Tekst opatrzyłem własna korektą nie ingerując w jego treść. Pochodzi z portalu neon24.
ade