poniedziałek, 11 lutego 2013



Oburzone Miasto Siedlce

- Wyobraź sobie, że w Siedlcach wybuchło! I to tak, że zatrzęsły się posady miasta. Wszystkie ośrodki kultury niezwłocznie zwołały naradę, a chcąc podkreślić wagę sprawy przywołały jeszcze jeden ośrodek – gminny. A więc trzy ośrodki kultury, a właściwie trójka ich szefów, a więc było nie było - trójca, zebrała się i to w Urzędzie Miasta!
   - Dlaczego w Urzędzie Miasta? Prezydent ich wpuścił?
   - Nie wiem czy mógł nie wpuścić. Może nie mógł. Po prostu sprawa była wagi najwyższej.
   - Ale o co chodzi?
    - Ta oburzona trójca sporządziła oświadczenie. A ponieważ sprawa była poważna, natychmiast skierowano je do mediów, aby stutysięczne społeczeństwo również się oburzyło.
   - Ale co się właściwie stało?
   - No, stało się. Ukazał się satyryczny filmik na You Tube!
   - Satyryczny filmik?
   - Filmik, którego autor nabija się z wicedyrektora jednego z tych ośrodków. O to poszło.
   - Nie można nabijać się z wicedyrektora?
   - Nie można. Tym bardziej, że autor filmiku kwestie słowne, mówione przez tego wicedyrektora, wsadził, że tak powiem, w usta Hitlera.
   - W usta Hitlera? Jak to?
   - Wykorzystał kawałek filmu „Upadek” i postawił dźwięk.
   - Ale przecież film „Upadek” ośmiesza Hitlera.  
   - Nie wszyscy to wyczuwają.
   - Nie sugeruj, że dyrektorzy ośrodków kultury nie potrafią odróżnić satyry od  wypowiedzi serio.  
   - Chyba nie potrafią, inaczej by się nie oburzali. Czasem ludzie na stanowiskach tak poważnie podchodzą do swojej pozycji, że nawet przestają się uśmiechać.
   - Ale o co chodziło z tym filmikiem?
   - Dobra, zacznijmy od początku. Poszło o to, że pewne stowarzyszenie ogłosiło plebiscyt na wydarzenie kulturalne ubiegłego roku. No i jeden z ośrodków kultury chciał koniecznie, ale to koniecznie, ten konkurs wygrać. Okazałoby się wtedy, że jest rzeczywiście wiodącym ośrodkiem, bo ma na swoim koncie największe wydarzenie kulturalne ubiegłego roku.
   - Skąd wiesz, że mu na tym zależało?
   - Bo postanowił kupić głosy mieszkańców miasta. Dosłownie je kupić i wygrać.
   - Jak to kupić? Może tylko pozyskać?
   - Pozyskiwałby je, gdyby tylko namawiał do głosowania na własne imprezy. Ale ten ośrodek za kilkadziesiąt esemesów - z głosami wysłanymi na własne imprezy - oferował roczny karnet na występy warty ze trzysta złotych! Czyli proponował przekupstwo – ty płacisz grosze za esemesy i głosujesz na nasze imprezy (nawet jak ci się nie podobały, albo ich nie widziałeś), a ja daję ci trzysta złotych w postaci karnetu.
   - Sprytne. Ale chyba nie do końca etyczne…
   - Tym bardziej, że inni biorący udział w konkursie nie mieli takiej możliwości. Sprawiedliwe to na pewno nie było. No i jeden z aktorów, którego przedstawienie brało udział w plebiscycie, zdając sobie sprawę, że nie ma ono szans na wygraną przez te kupowane za karnety esemesy, zrobił satyryczny filmik potępiający tę praktykę. 
   - A co na to prezydent?
   - Prezydent zachowuje się, jakby uważał, że interes rozdawania karnetów w zamian za głosy był uczciwy. Albo jakby nie miał nic do gadania.
   - No bez przesady!
   - Naprawdę tak się zachowuje. Czy wiesz, że trójca pozwoliła sobie swój akt oburzenia podpisać: „Miasto Siedlce”? I prezydent nie ma im tego za złe!
   - Jak to?
   - No podpisali się tak pod aktem oburzenia: Miasto Siedlce. A jeżeli oni są naprawdę Miastem Siedlce, to prezydent jest tylko ich pracownikiem. Bo on się wcale nie podpisał. Ale potwierdził, że też jest oburzony i nie ma pretensji, iż to właśnie oni uważają się za Miasto Siedlce.
   - Dziwne stosunki panują w tym mieście.
   - Poza tym prezydent wspominał na konferencji o procesie sądowym, ale nie wiadomo czy ten proces wytoczy on, czy też trójca „Miasto Siedlce”.
  - A może zrobi to pokrzywdzony wicedyrektor?
   - On nie musi - reprezentuje go trójca, czyli Miasto Siedlce. 
   - Nieźle. A wszystko przez żałosnego Hitlera?
   - Tak, ale to nie koniec afery. Poza tym, że zamierzają iść z tą sprawą do sądu, to jeszcze zerwali współpracę ze stowarzyszeniem, które zorganizowało plebiscyt na najlepszą imprezę kulturalną ubiegłego roku. Obrazili się śmiertelnie.
   - A co ma do tego stowarzyszenie?
   - Prezydent wyjaśnił, że stowarzyszenie poparło filmik, bo jego szefowa napisała w komentarzu pod nim: „Super”.
   - Nie mogła napisać „super”?
   - Nie mogła. Ale napisała i teraz boi się, że za karę nie dostanie od Miasta Siedlce dotacji. Bo jeżeli Miastem Siedlce jest ta trójca, to sam wiesz…
   - Czyli urzędnicy są oburzeni, będzie proces i możliwa jest utrata dotacji, bo ukazał się satyryczny filmik. Afera jak na Białorusi!
   - Dokładnie. Ale ci, którzy handlowali głosami kupując esemesy ludzi za trzystuzłotowe karnety siedzą sobie spokojnie. I mało kto zastanawia się nad tym czy postąpili moralnie.  
   - Przecież oni są sędzią we własnej sprawie. Oni są Miastem Siedlce.                  
   - No chyba tak, bo miejscy radni milczą.